poniedziałek, 26 czerwca 2017

Ja samolubna i nie matka polka..

Zbrzydł mi stereotyp oraz obraz mamy i żony idealnej. W filmach, reklamach, serialach i internecie. Wszędzie pokazują te perfekcyjne mamy które mają zadbany i nienaganny wygląd oraz dom. Zdrowe obiadki i brak słodyczy. Nie jestem i nigdy nie będę mamą i żoną idealną. Nie przeszkadzają mi spojrzenia oraz hejty posyłane w moją stronę. Jest w moim życiu parę takich rzeczy przez które nigdy nie będę taką typową "matką polką".

* rano kawę zawsze piję ciepłą, po mimo bycia mamą trójki dzieci. Niech pobiegają po domu trochę w piżamie. Jak trochę dłużej poczekają na śniadanie, chętniej je później zjedzą.

*czasem na obiad dostaną odmrażane pierogi lub hamburgera

* rzucam w domu zaklęcia - tak przeklinam przy dzieciach

*krzyczę w domu, bo czasami nie da się ich inaczej doprowadzić do porządku

*pozwalam dzieciom siedzieć przed telewizorem, nawet pół dnia- by mieć czas dla siebie

*bez makijażu z z domu nie wyjdę,nawet gdy grozi to spóźnieniem się dzieci do przedszkola

*wyjadam słodkie kiedy dzieci nie widzą

*okłamuje własne dzieci , tłumacząc że coś jest złe a później robię to sama

* zamykam się w łazience na łucznik

*pranie poczeka ze składaniem jeszcze drugi dzień

*kurz , jak już tyle poleżał to niech jeszcze po leży.


To tylko nie które punkty moich karygodnych zachowań. Nie będę się ukrywać i udawać kogoś kim nie jestem. Wstaję rano i nie zaczyna mi się bajka tylko codzienność. Która nie jest piękna i idealnie kolorowa. Moje dzieci i mąż są szczęśliwi  ja jestem szczęśliwa i to się liczy. A że czasem jestem samolubna ! No cóż chyba każda z nas trochę jest.


środa, 21 czerwca 2017

Bezpiecznie nie tylko w wakacje

Nadchodzi koniec szkoły, nareszcie wakacje i lato. A co za tym idzie wyjazdy na urlopy, wczasy,wycieczki i obozy. Dzieci wyjeżdżają z rodzicami lub bez nich. Na plaży, w górach , czy w różnych innych miejscach bardzo łatwo jest się zgubić. Co roku właśnie w czasie wakacji ginie najwięcej dzieci. Ale i nie tylko , nasze dzieci codziennie narażone są na porwania i inne niebezpieczeństwa.

I tu mam dla Was idealne rozwiązanie ,którym jako mama jedenastolatka jestem zachwycona. Urządzenie dzięki któremu , będziecie wiedzieć gdzie w danym momencie znajduje się Wasze dziecko. CALMEAN Child Wacht Touch to zegarek z lokalizacją GPS, oraz funkcją telefonu. Urządzenie posiada panel dotykowy wbudowany głośnik oraz mikrofon .Można z niego dzwonić jak i odbierać połączenia.To rodzic dzięki specjalnej aplikacji którą instaluje na swoim smartfonie, oraz na stronie www.calmean.com ma pełną kontrolę nad wpisanymi numerami , czyli kto może zadzwonić i do kogo może dzwonić dziecko (10 miejsc). Dzięki lokalizajcji jesteśmy w stanie śledzić i określać miejsce pobytu dziecka w danej chwili, z dokładnością do 1 metra w sieci a poza zasięgiem urządzenie wspiera sygnał naziemnych nadajników operatorów komórkowych.

Zegarek posiada czujnik który informuje rodzica przez powiadomienie na telefon o zdjęciu z ręki. Przy zakupie wyposażony jest on w kartę sim, w której przez aplikację opłacamy abonament (10 zł\mc) który w każdej chwili możemy zawiesić. Pozwala on nam na dogodne korzystanie z funkcji GPS, która w obecnym gadżecie jest niezbędna. Bateria w urządzeniu trzyma około 30 godzin, można ładować ja przez normalną ładowarkę do telefonu jak i również poprzez podłączenie do portu USB w komputerze.Informacja o stanie baterii również wysyłana jest powiadomieniem do telefonu rodzica.Wyposażony jest również w bardzo ważny przycisk S.O.S który po naciśnięciu  i przytrzymaniu wysyła informację do opiekuna o niebezpieczeństwie w jakim znalazło się dziecko.

Z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim rodzicom którzy chcą mieć kontrolę i czuwać nad bezpieczeństwem swojego dziecka po za domem. Mój syn jest posiadaczem tego zegarka już od 5 miesięcy i jestem mile zaskoczona ponieważ mimo iż jest to kontrola rodzica nad dzieckiem syn nosi go bardzo chętnie. Dużym plusem jest też to że syn mógł nosić go do szkoły , gdzie noszenie smartfonów jest obecnie zabronione. Gadżet ten ma jeszcze wiele przydatnych funkcji których nie jestem w stanie wymienić w jednym wpisie. Naprawę polecam!!!




sobota, 17 czerwca 2017

Polska wolność

Żyjemy tempem życia które narzuca nam codzienność.Człowiek wstaje rano, ktoś idzie do pracy, ktoś inny prowadzi w tym czasie dzieci do przedszkola, a ktoś po prostu jeszcze śpi. My Polacy prowadzimy tak zwane beztroskie życie. Tym czasem nasi sąsiedzi oraz prawie cała Europa boi się kolejnego zamachu i kolejnych ofiar.Nasi rodacy na Wyspach oraz w Niemczech żyją w strachu przed tym aby nie zostać kolejnymi ofiarami terrorystów. Jak w swojej piosence śpiewa Polski raper Basti " Europa umiera", piosenka naprawdę trafia w samo sendo tego co teraz dzieje się w Uni Europejskiej. Z dnia na dzień coraz więcej jest zamachów bombowych, terrorystycznych gdzie giną niewinni ludzie w tym również  dzieci.

 Czytałam jakiś czas temu o islamistach, muzułmanach, oraz prawie koranu. I jako kobieta oraz mama jestem przerażona. Nie wyobrażam sobie tego, abym musiała się bać pójść z dziećmi na basen w normalnym stroju kąpielowym, czy leżąc na plaży opalać się nad naszym polskim morzem. 
Nie chcę czuć strachu  wychodząc na zakupy do marketu w bluzce z dekoltem. A już na pewno nie założę burki.Jedyna nadzieja że u nas do tego nie dojdzie. Że nasz rząd oraz nasi mężczyźni na to nie pozwolą , że polscy "kibole" pójdą walczyć tak jak to teraz obiecują. Że my kobiety nadal będziemy mogły być kobiece bez strachu przed gwałtem czy ścięciem głowy.
 Nie boję się tego powiedzieć głośno "NIE DLA PRZYJMOWANIU UCHODŹCÓW" "NIE ISLAMIZACJI EUROPY".

wtorek, 13 czerwca 2017

Ludzka zawiść

W wiadomościach, serwisach wszędzie ostatnio podają że między ludźmi panuje znieczulica. Podobno człowiek może umrzeć na ulicy a inni mu nie pomogą. I to niestety jest prawda. Ale jest jeszcze cześć ludzi którzy wchodzą Ci w życie z buciorami i wpychają nos w nie swoje sprawy. Tacy ludzie są jak paparazzi tylko nie robią Ci zdjęć. Ale znają każdy Twój ruch,  każdy najmniejszy krok. Są wstanie wyciągnąć z Twojego życia najmniejsza informacje używając do tego Waszych wspólnych znajomych. Każdy pretekst  jest doby , do uzyskania informacji. Nie mają własnego pomysłu na życie więc małpują  każdy Twój najmniejszy ruch. Zaczynają żyć tak jak Ty,  ich życie coraz bardziej przypomina Twoje.
Na początku Ci to zapewne nie przeszkadza wręcz bawi.Chwilami możesz poczuć się jak celebryta,  masz swoje pięć minut.

Lecz z czasem staje się to natrętne i nie do wytrzymania. Niestety z tym trzeba jakoś żyć bo nie ma na to sposobu. Niektórzy ludzie nie potrafią żyć własnym życiem i cieszyć się tym co mają. Boli ich szczęście innych, zazdroszczą zamiast samemu zadbać o własny raj na ziemi. Ich codziennym zajęciem staje się obgadywanie i plotkowanie na temat danej osoby. Donoszenie do różnych instytucji  na daną osobę , tylko po to aby uprzykrzyć jej życie.

Sama tego doświadczyłam, mieszkam na wsi. I praktycznie jak to na wsi bywa stajesz się tematem do plotek jeśli odstajesz od innych. Na ogródku zamiast sadzić marchew i kapustę , masz tylko parę kwiatków. Nie pracujesz powinnaś siedzieć w domu , a nie jeździć codziennie do miasta. "Jak się wpadło miedzy wrony , trzeba krakać tak jak one." to przysłowie pasuje tu idealnie, Jeśli się nie dostosujesz jesteś na celowniku.

piątek, 9 czerwca 2017

Mamo jeszcze pięć minut...

Komputer, tablet, smartfon,laptop używki naszych dzieci.Niestety dzieci w dzisiejszych czasach już od najmłodszych lat używają tego typu "zabawek" , jednak problem nie leży w dzieciach a w nas rodzicach.

Trzylatek oglądający bajki przez cały dzień na laptopie czy tablecie, czy to jego wina że siedzi cały dzień przed bajkami?  Otóż nie to wina jego mamy, która zamiast dać dziecku zabawkę pokazać jak ma się bawić. Daje trzylatkowi tableta z bajkami i ma spokój do końca dnia. Dzieci bardzo szybko uzależniają się od bajek i gier. 
 Sama jestem mamą trójki dzieci wychowywanych na smartfonach i innych gadżetach które nam mamą ułatwiają życie i pozwalają na chwilę dla siebie lub na spokojne wypełnianie obowiązków domowych.  Poruszyłam ten temat bo sama mam problem z moimi dziećmi, które nie potrafią już żyć bez bajek. W natłoku codziennych obowiązków jest nam łatwiej i wygodniej dać dziecku, smartfona niech się zajmie samo sobą, niż wymyślać dziecku kreatywną zabawę.
 Na początku myślałam sobie dam dziecku raz drugi trzeci np. laptopa, jak nie mam czasu i będzie  dobrze, a jak będę miała czas to będziemy się bawić. Niestety, moje dzieci już tak uzależniły się od elektroniki że ciężko jest ich od tego oderwać.
 Próby zakazania lub ograniczenia im, bajek gier itd. kończy się nerwami, histerią i awanturą. Niestety dopiero teraz zaczeło do mnie docierać i zauważyłam że im więcej moje dzieci siedzą przy komputerze, tym są bardziej nerwowe, nie portafią się skupić na normalnej zabawie,  są rozkojarzone i niespokojne.


Po mimo awantur, histerii, krzyków i protestów postanowiłam że każde z moich dzieci może grać  na komputerze lub smartfonie pół, godziny a bajki mogą oglądać godzinę dziennie. Mam nadzieję że uda mi się wytrwać w tym postanowieniu.

Moje tatuaże

Tak na prawdę nigdy nie zastanawiałam się jak ludzie patrzą i osądzają moje tatuaże.Nigdy nawet mnie to za bardzo to obchodziło, aż do pewnego dnia.Kiedyś ludziom tatuaże kojarzyły się z więzieniem i kimś złym.Teraz tatuaże już nie wzbudzają takich negatywnych emocji.

Tatuaż jest sztuką, czymś dzięki czemu możemy wrazić siebie. Dla mnie każdy tatuaż jest czymś ważnym i czymś o czym chce pamiętać. Jest to moje i tylko moje. Nie raz słyszałam pytania : Po co Ci ten, tatuaż ?, Jak Ty będziesz wyglądać na starość z tymi tatuażami itd. Najbardziej mnie denerwuje pytanie: Nie jesteś za stara na takie rzeczy? Otóż nie, chyba lepiej robić je teraz, kiedy są przemyślane, kiedy wiem że chce je mieć , niż wcześniej jako nastolatka i później żałować.
 Posiadam trzy tatuaże, motyla na dłoni, tribala na plecach, oraz napis imię męża na ręce. Wiem że mój tatuaż na dłoni jest sporą odwagą, choćby dla tego że jest on widoczny stale, i nie da się za bardzo go ukryć. Słyszałam już że mogę mieć problemy ze znalezieniem pracy, bo nie każdy pracodawca będzie chciał żeby jego pracownik miał widoczny tatuaż.Ale niestety nie którzy jeszcze się nie przyzwyczaili, do tego że tatuaż jest rzeczą normalną jak np.kolczyki czy dredy.Ja nie zamierzam rezygnować z tatuowania.

Wczoraj moja przyjaciółka uświadomiła mi jedną rzecz. Nie wszyscy muszą Cię lubić żebyś była szczęśliwa...Lepiej mieć jedną zaufaną przyjaciółkę, niż stado zakłamanych koleżanek.Wiem sama po sobie. Wiem też że mam bardzo ciężki charakter i ciężko jest mnie zrozumieć, dlatego tym bardziej dziękuje tym którzy są przy mnie już bardzo długo. Mam takie małe grono koleżanek jeszcze z czasów szkolnych, które są przy mnie i z którymi mam stały kontakt. Na paru nowo poznanych koleżankach szybko się zawiodłam i nie wiedziałam że można być tak fałszywym. Życie uczy nas że nie każdemu kto się do nas ładnie uśmiecha, można ufać.
Kiedyś myślałam że takie oczernianie kogoś, a potem udawanie przyjaciela zdarza się tylko w czasach kiedy jesteśmy nastolatkami. Przekonałam się że jednak tak nie jest. Chodź wiem że sama święta nie jestem,to nie mogę zrozumieć, po co ktoś  zadaje się z Tobą tylko po to żeby potem Cię obgadywać. Najbardziej nie lubię kiedy ktoś koleguje się z Tobą tylko wtedy gdy ma z tego jakieś korzyści, a gdy nic od Ciebie nie potrzebuje zapomina o Twoim istnieniu. Znam siebie i wiem że mam ciężki charakter oraz że jestem wredna, ale dzięki temu zostają przy mnie tylko osoby które na prawdę szczerze mnie lubią. Nie zamierzam się zmieniać bo dobrze mi ze sobą a to najważniejsze żeby przede wszystkim lubić samego siebie.

Moja rodzinka

W środę minie 12 lat odkąd jestem z moim mężem, to taka nasza rocznica.Poznaliśmy się dokładnie 13 marca 2005r, a dwa dni później już byliśmy parą.Między nami przez te dwanaście lat bywało różnie, mieliśmy swoje wzloty i upadki. Czasami bywało gorzej,czasami lepiej, ale jesteśmy razem i myślę że jest nam ze sobą dobrze. Moją receptą na udany związek jet przede wszystkim :zrozumienie,zaufanie,rozmowa, i partnerstwo.W naszym związku to mój mąż jest tym spokojnym i opanowanym człowiekiem, ja zaś, no właśnie nigdy nie wiadomo co wymyślę. Po ślubie cywilnym jesteśmy już prawie jedenaście lat (minie nam w maju),kościelny wzieliśmy dopiero pięć lat temu w święta Bożego Narodzenia. Jesteśmy szczęśliwi, po mimo iż musieliśmy się dotrzeć.Mamy wspaniałe dzieci ( Filip,Oskar i Magda).Jesteśmy zwyczajną rodziną, chodź wydaje mi się czasem że nie do końca. Jak każda rodzina mamy swoje przyzwyczajenia i zasady.Czy jetem dobrą mamą ?
Tego sama nie wiem jak każda mama chcę dla swoich dzieci jak najlepiej, ale mam swoje wady i zalety. Na pewno brakuje mi stanowczości i wytrwałości, bardzo łatwo też mnie wytrącić z równowagi.Szalonych pomysłów i miłości nam nie brakuje. Kocham moją rodzinę, bez nich moje życie nie miało by sensu.

Dzień za dniem


Dzień za dniem, codzienność za codziennościom. Każdego dnia zastanawiam się dokąd tak naprawdę zmierzam. Czego chcę od życia i samej siebie. Co w życiu jest dla mnie najważniejsze, co chciałabym osiągnąć. Rodzina, mąż i dzieci są dla mnie na pierwszym miejscu. Jestem szczęśliwa ale w życiu czegoś mi brakuje. Jakiejś adrenaliny, która dawał by mi kopa do dalszego życia. Ktoś powie "powinnaś żyć i nie narzekać. Masz dach nad głową, pieniądze, zdrowe dzieci i męża który Cię kocha." Tak wiem i doceniam to co mam, ale czy naprawdę zostaje mi cieszyć się tym co mam bez ambicji, planów i marzeń na przyszłość? Nie chce żyć tylko szarą codziennością i żeby dni różniły się jedynie obiadem. Dlatego codziennie staram się, aby każdy nasz dzień był inny,. Żeby po popołudniu, jak mąż wraca z pracy, wykorzystać dzień na maksa. Nasze dzieci nie mają monotonności dnia codziennego, bo staram się aby każdy dzień wyglądał inaczej. Popracować muszę jeszcze nad zmianą swojego czasu do południa, tak zaplanować obowiązki aby znaleść czas tylko dla siebie, poczytać książkę, pójść na solarium czy zadbać o paznokcie (chodź akurat o te bardzo dbam). Jestem zdania że trzeba żyć pełnią życia, bo jest ono tylko jedno.Nie będę się ogądać na innych, nie mam czasu zastanawiać się czy komuś moje życie się podoba czy nie. To moje życie i chcę je przeżyć po swojemu. Mówią każdy jest kowalem swojego losu, więc chcę żyć pełnią życia..

Moja Wielkanoc

Jeszcze 9 dni  i święta Wielkanocne. Zacznie się szykowanie, sprzątanie i zamieszanie. Święta teraz, a kiedyś... Gdy sama byłam dzieckiem uwielbiałam Wielkanoc, zawsze nie mogłam się doczekać niedzieli rana i tego że wszyscy pójdziemy do babci na świąteczne śniadanie. To były święta. Do babci zjeżdżała się cała rodzina, przy stole było wesoło i głośno.Po śniadaniu razem z kuzynostwem biegaliśmy razem po podwórku,z utęsknieniem czekając na poniedziałek i na te chwile kiedy będziemy mogli bezkarnie lać się wodą. I tak też było. Od rana każde z nas biegało po domu oraz podwórku z butelką lub wiadrem wody i czekało aż ktoś się pojawi żeby go można było oblać. Nie raz lądowałam w stawie, który znajdował się w pobliżu domu. Wspomnień jest bardzo dużo i to naprawdę piękne wspomnienia. A teraz, teraz wszystko  się   zmieniło. Każde z nas ma swoje rodziny. Nie spotykamy się już u babci na śniadaniu. Jeśli już się widzimy to przez chwilę. Każdy gdzieś się spieszy i nie ma czasu nawet porozmawiać. Nasze dzieci już nie będą miały takich świąt jak my. Niby spotykamy się z rodziną na święta ale to już nie jest to samo. Nasze dzieci nie mają już nawet takich lanych poniedziałków jakie mieliśmy my. Bardzo brakuje mi tych czasów tych moich świąt Wielkanocnych.

Moje uzależnienia

Są rzeczy bez których ludzie nie potrafią żyć. Najważniejsze to powietrze, jedzenie i picie. Nie będę pisać że rodzina, dzieci, mąż i bliscy, bo to ludzie nie rzeczy bez których nie potrafię żyć. Ja oprócz tych podstawowych rzeczy potrzebnych do życia mam takie swoje bez których nie mogę żyć. Są to rzeczy z którymi nie rozstaję się na co dzień. Pierwszą taką rzeczą jest smartfon. Nie wyobrażam sobie dnia bez telefonu, towarzyszy mi wszędzie gdzie jestem. Lubie mieć stały dostęp do portali społecznościowych, mieć kontakt ze znajomymi i rodziną. Wiem że to takie uzależnienie. Drugą taką rzeczą i to połączoną z pierwszą jest internet. Stały dostęp do internetu to dla mnie coś bardzo ważnego. Bez internetu nie mogłabym prowadzić mojego bloga, sprawdzać portali społecznościowych oraz pisać ze znajomymi. Trzecią taką rzeczą jest kawa, o każdej porze dnia i nocy.Dosłownie, bo nie przeszkadza mi ilość wypitej kawy oraz godziny jej picia. Ważne żeby była z cukrem i mlekiem. Najlepsza dla mnie jest kawa rozpuszczalna, a uwielbiam latte macchiato.Nawet dla tej kawy kupiłam sobie ekspres. Ostatnim moim uzależnieniem są słodycze i one to chyba powinny być na pierwszym miejscu. Bez słodyczy i czegoś słodkiego nie wyobrażam sobie dnia. Chodź wiem że nie powinnam, bo muszę zgubić parę kilo.Ale nie potrafię, nie umiem nie zjeść czegoś słodkiego przez cały dzień. Jest jeszcze wiele rzeczy dla mnie bardzo ważnych, ale wymieniłam te bez których mój dzień byłby dniem straconym.

Cześć to ja twoja...

Cześć to ja depresja!!!
 Zamieszkam u Ciebie, będzie nam razem dobrze. Jesteś taka przytłoczona tym wszystkim, masz już dość. Codzienności, monotonności i tego że wszystko tylko Ty. Razem będzie o wiele lepiej, wyśpisz się wreszcie. Świat będzie kręcił się dalej ale obok Ciebie, a Ty znajdziesz czas na odpoczynek. Nic nie będziesz musiała robić. Każde z dotychczasowych obowiązków przejmą za Ciebie inni. Przecież zobacz świat jest taki zły, ponury i bez perspektyw.
 Codzienne zakupy,prowadzenie dzieci do szkoły i przedszkola, pranie, sprzątanie, gotowanie to już nie Twój problem. Nic nie robić , patrzeć w sufit.a reszta niech radzi sobie bez Ciebie.
 Bez znaczenia będzie  w co będziesz ubrana podarty podkoszulek i dresy czy tylko bielizna.Nie ważne czy brałaś prysznic wczoraj czy tydzień temu. Koniec z czytaniem dzieciom bajek na dobranoc i wstawania do nich w nocy. Będziemy tylko ja i Ty. Tylko ja Cię rozumiem. Wiem jak jest Ci ciężko, widzę jak świat stracił barwy. Zostaw ich wszystkich , przecież  wszyscy kiedyś umrzemy.


Stop !!! Nie !!!!


Nie chcę abyś u mnie mieszkała. Cieszę się życiem. Świat ma piękne barwy. Idzie lato, kocham lato. Uwielbiam prowadzać moje dzieci do przedszkola,i biegać z nimi po podwórku. Jak masz rodzinne która Cie kocha nie ma czegoś takiego jak przytłaczająca monotonność. Wystarczy chcieć aby każdy dzień był wyjątkowy. Chcę chodzić na za zakupy, gotować obiady. Jak każda kobieta być zadbana i piękna. Makijaż i to jak ubieram się na co dzień jest dla mnie bardzo ważne.
 Kocham adrenalinę i to że jestem zołzą. Kocham swoją rodzinę i swoje życie i nie zrezygnuje z niego.

Więc idź precz, poszukaj sobie innego domu, innej ofiary. Albo , wiesz nie po prostu zniknij z tego świata , nie jesteś tu potrzebna.



                                                               Żegnam!!!! Ja ,która Ci się nie podda !!!!!

Ból po śmierci

Śmierć bliskiej nam osoby, każdy z nas tego doświadczył. Szok,tęsknota,uczucie niesprawiedliwości,żal i ból.  Żałoba, każdy z nas przechodzi ją na swój sposób. Pierwszym takim etapem jest szok któremu towarzyszy płacz i załamanie.Ale nie wszyscy okazują cierpienie po stracie bliskiej osoby płaczem. Są i tacy którzy duszą to w sobie, rzucając się na przykład w wir pracy, szukają czegoś co pozwoli im nie myśleć. Szukają czegoś co da im zmęczenie fizyczne,aby nie czuć bólu psychicznego. Śmierć jest czymś na co nie potrafimy się przygotować, nawet gdy wiemy że bliska nam osoba jest chora i w każdej chwili może od nas odejść, ból,  szok i cierpienie i tak nas nie ominął. Uczucie pustki oraz tęsknota są czymś normalnym w takim momencie. Każdy z nas jest inny i inaczej przechodzi żałobę, pamiętajmy jednak jedno że żałobę nosimy w sercu, nie na ramieniu. W naszej kulturze przyjęło się że człowiek w żałobie ubiera się na czarno.Ale czy naprawdę ma to jakieś znaczenie jak będziemy chodzić ubrani (nie mówię tu o pogrzebie), tak naprawdę ważna jest pamięć i to że ta osoba zawsze zostanie w naszych sercach. Są i tacy którzy po śmierci bliskiej osoby chcą być sami że sobą, chcą uporać się z tą stratą samotnie.Ja osobiście nie wiem po co komu stypa, rodzina zmarłej osoby zasiada przy jednym stole,żeby zjeść razem obiad. Każdy zaczyna opowiadać co tam u niego, bo przecież normalnie się nie widują, ostatni raz wszyscy razem widzieli się właśnie na pogrzebie. Te sztuczne uśmiechy do siebie nawzajem i pocieszenie. Nigdy nie mogłam zrozumieć,czemu miało by to służyć. Ja po śmierci mojej babci + 20.12.2010,(mamy mojej mamy), bardzo długo nie mogłam się pozbierać, nigdy nie zapomnę tego widoku kiedy widziałam ją po raz ostatni w szpitalu. Była dla mnie najbliższą osoba na ziemi.To ona nauczyła mnie jak patrzeć na świat przez pryzmat szczęścia.Pamiętajmy że osoba która od nas odeszła na pewno nie chciałaby aby nasze życie skończyło się wraz z jej odejściem. Zapamiętajmy naszych bliskich którzy odeszli, takimi jacy byli,  jakich ich kochaliśmy. Pamięć o bliskich to nie tylko kwiaty oraz znicze na święto zmarłych,ale też modlitwa i miejsce w naszych sercach. Dzisiejszy wpis jest dla mnie bardzo ważny, ponieważ dziś odeszła od nas moja druga babcia, mama mojego taty. Wszyscy jesteśmy pogrążeni w żalu i smutku. Spoczywaj w pokoju babciu. + 09.05.2017.
Jaki jest złoty środek na idealny związek?  Otóż nie ma takiego środka, bo nie ma idealnych związków.

  Poznaliśmy się dwanaście lat temu, przez wspólną koleżankę.Dostałam jego numer od niej. Najpierw puszczałam tak zwane sygnałki , potem napisałam smsa. Spotkaliśmy się już następnego  dnia. Wspólny spacer rozmowa, i tak zleciało nam popołudnie, wieczorem odprowadził mnie do domu.Przez pół nocy pisaliśmy ze sobą smsy. Na trzeci dzień zapytał czy zechciałabym z nim być, i tak się zaczeło. Widywaliśmy się codziennie popołudniu, ja rano najpierw byłam w szkole on w pracy. Tak nam mijały , dzień za dniem, miesiąc za miesiącem. Zamieszaliśmy razem po niecałym roku znajomości. Po roku wzięliśmy skromny ślub cywilny w pięknym miesiącu maj. W  październiku urodził się nam nasz pierwszy syn. Mieszkaliśmy trochę sami, potem trochę z moimi rodzicami.Potem znów zamieszkaliśmy sami na mieszkaniu jego mamy. Jak to w związku bywa było raz dobrze raz źle. Ja charakterna lubiąca stawiać na swoim i licząca się prawie zawsze przede wszystkim ze sobą. On spokojny opanowany i lubiący pomagać innym, szczególnie swoim rodzicom. Były miedzy nami kłótnie,ale nie trwały one długo i mimo tego bardzo się kochaliśmy. Minęło pięć lat urodził nam się drugi syn. Niecały rok po jego urodzeniu dostaliśmy swoje pierwsze własne mieszanie. Małe ale własne (komunalne) Wzięliśmy ślub kościelny, bez wesela z małym przyjęciem w gronie najbliższych. Po roku od ślubu kościelnego dopadł nas poważny kryzys i już myślałam że to koniec. Ale szybko go zażegnaliśmy i wszystko wróciło do normy. Chodź było ciężko i wiem ze to ja zawiodłam, udało się to naprawić. Niedługo po tym urodziła się nam córeczka ta wyczekana córeczka tatusia bo dwóch synów już miał. Dostaliśmy większe mieszkanie na zamianę w innej miejscowości. I zaczęliśmy wszystko od nowa, tylko nasza miłość jest mocniejsza i silniejsza. Czasami jest ciężko i są miedzy nami sprzeczki , ale w związku gdzie dwoje ludzi się naprawdę kocha tego nie da się uniknąć. Wiem że oboje bardzo się kochamy i możemy na siebie liczyć. Szóstego maja mamy jedenastą rocznice ślubu, a ja pamiętam to jak by to było wczoraj. Mam nadzieję że będziemy razem tak szczęśliwi do końca życia.

 Taki mój środek na udany związek to zrozumienie, zaufanie, rozmowa i szacunek.
Nie potrafię siedzieć w domu.
 Poranek pobudka 5:00, robię  kawę i kanapki mężowi do pracy. O siódmej z minutami budzę dzieciaki, bajka, kakao, kasza. Ubieramy się i o 7:40 wychodzimy do szkoły i przedszkola. Wracam do domu, szybka kawa w miedzy czasie sprzątam i szykuje sobie do obiadu. Siadam do fb i bloga. Stawiam obiad w między czasie lecę po maluchy do przedszkola. Najstarszy syn  wraca do domu przed piętnastą, mąż po piętnastej siadamy do obiadu. Czasami jak jest pogoda albo gdy muszę  coś załatwić, między przedszkolem a obiadem pojadę do miasta. I tak wygląda mój poranek oraz popołudnie, duszę się w tym. Po południa czasami są takie że siedzimy w domu i tak czas jakoś leci a czasami gdzieś pojedziemy, to do sklepu to do znajomych. Najbardziej lubię weekendy bo wiem że nie będziemy siedzieć w domu zawsze znajdzie się coś żeby się wyrwać. Lubie jak gdzieś jeździmy jak cały czas jesteśmy w drodze. Teraz gdy już przyszła wreszcie wiosna nareszcie częściej zaczniemy wychodzić z domu na spacery i wycieczki, czy nawet do ogrodu.W takich dniach czuję że żyję, i chce mi się żyć.  Nie potrafię zrozumieć jak ludzie mogą z własnej nie przymuszonej woli siedzieć w domu całymi dniami, tygodniami. Nie wyjść z domu , na spacer , do sklepu. Kobiet nie lubią jeździć do sklepu na zakupy. Kobiet które nie widzą powodu żeby wyjść z domu i zacząć żyć pełnią życia.Taka monotonność nie jest dla mnie,przez trzy lata mieszkania w Książnicy ta codzienność ,prawię wpędziła mnie w  poważną depresję.Przez to że wszędzie mieliśmy daleko, cały tydzień potrafiłam nie wychodzić z mieszkania.
 Ja tak nie potrafię i szukam każdego pretekstu żebyśmy tylko spędzali czas po za domem. Jestem osobą która potrzebuje żeby w życiu coś się działo, nie mogę
oddać się rutynie. Oglądać tylko tv i sprzątać. Potrzebuję powietrza do życia i adrenaliny. Kiedyś sprawdzałam że to może być nerwica.Podobno nerwica to choroba, a choroby się leczy . Ale ja nie wiem czy chcę się z tego wyleczyć, dobrze mi z tym.

Mamo w czerwonych szpileczkach.

Mamo która byłaś w minioną niedzielę na placu zabaw, ze swoją śliczną córeczką. Stałaś przy huśtawce na której beztrosko huśtało się Twoje dziecko. Miałaś czerwone szpileczki i ubrana byłaś  jak na imprezę roku. W dłoni trzymałaś telefon komórkowy , rozmawiałaś przez zestaw słuchawkowy. Gdybyś była mniej zajęta rozmową z koleżanką czy z kim Ty tam prowadziłaś tak wyczerpującą rozmowę. Usłyszałabyś to co ja.


 "Mamusiu chcę zejść, mamusiu pomóż mi..."

 Tak wołała Cię Twoja córka, która próbowała wydostać się z bujającej się huśtawki.
W pewnym momencie dziewczynka , szarpneła Cię za rękę. W tej chwili nie wierzyłam w to co usłyszałam, w słowa które skierowałaś do dziecka , swojego dziecka które potrzebowało Twojej pomocy.



 " Dziecko zdecyduj się, albo chcesz się huśtać albo bawić !!! Nie jestem Twoją służącą!!!.

 Na zawsze w pamięci zostaną mi , zaszklone od łez oczy Twojej córki. Które patrzyły na Ciebie ze smutkiem i bezradnością. Ja patrzyłam na Ciebie ze wściekłością chcąc Ci powiedzieć co myślę o Twoich słowach. Bo przyszłaś tu dla dziecka nie ono dla Ciebie. Wystarczyło na chwilę oderwać się od rozmowy lub nawet nie odrywając się pomóc córce zejść z huśtawki. Nie zwróciłaś nawet uwagi że wszyscy inni rodzice w tym ja , będący na placu zabaw patrzyli właśnie w Twoim kierunku. Ty po wypowiedzeniu tych słów do córki, wróciłaś jak gdyby nigdy nic do rozmowy przez telefon. 

Mam nadzieję że już więcej się nie spotkamy. Nie pozdrawiam , mama którą tak mierzyłaś bo była w dresach.



Popołudnie, siadam i  pije kawę , przeglądam w telefonie facebooka. I co !!? Trafiam na artykuł w którym już sam tytuł szokuje.



               " Przypalała dziecko papierosem , bo było niegrzeczne"
Klikam na tekst i czytam dalej.
 Okazuje się że dramat czterolatka trwał od marca do kwietnia. Rany na ciele chłopca zauważyła babcia podczas kąpieli. Maluch wyznał babci że mama przypalała go papierosami bo jak mówi "był niegrzeczny i długo biegał po podwórku". Babcia natychmiast wezwała policję, a przesłuchania przez psychologa potwierdziły wersję chłopca. Policja potwierdziła że matka znęcała się się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Chłopiec ma rany na szyi , za uchem, na plecach oraz na dłoni. Podczas wizyty w szpitalu lekarze stwierdzili u czterolatka zespół dziecka maltretowanego. 
  Matka dziecka 27 latka została zatrzymana i przesłuchana, nie przyznaje się do winy. Chłopcem zajmie się babcia. Matce grozi 10 lat więzienia.

Czytam i zastanawiam się co ma w głowie taka "matka" , co nią kieruje. Żeby własnemu dziecku robić taką krzywdę. Mama najbliższa osoba powinna chronić , dawać poczucie bezpieczeństwa a ona świadomie funduje mu taką traumę. Biedny chłopiec, nie chcę sobie nawet wyobrażać jak musiał cierpieć. A ona , grozi jej najwyżej 10 lat. Co to jest za 10 lat za taką krzywdę. Coraz częściej słychać o takich typu przypadkach , jak np "nie żyje trzy miesięczny niemowlak, rodzice kompletnie pijani". Co kieruje tymi ludźmi? Co sprawia ze są tak bezduszni i robią krzywdę swoim własnym dzieciom. Nie mają sumienia ?

Krótkie włosy

Od dawna wiadomo że włosy są atutem kobiecości. W telewizji , teledyskach zawsze podkreślają piękno swoich długich włosów. Kręcone, proste, blond czy rude. Piękne lśniące włosy. W telewizji w każdym teledysku , filmie czy serialu kobiety mają piękne długie włosy.
 Ale czy tak jest czy piękne włosy są tylko długie. Czy kobieta żeby być seksowna musi mieć długie włosy.
Otóż nie, krótkie włosy również mogą być seksowne. A dowodem na to są aktorki takie jak Małgorzata Kożuchowska, Katarzyna Zielińska lub piosenkarki takie jak Pink, Rihanna.
 Są one pięknymi kobietami z krótkimi włosami. Krótkie włosy nie są tak lubiane przez kobiety jak włosy długie. Każde mają swoje plusy i minusy. Ja skupie się na krótkich.

 Plusy:
*szybkie mycie i suszenie
*szybkie układanie
* chłodniej latem
* łatwiej je samodzielnie zafarbować
*praktyczne dla ludzi którzy uprawiają sport

Minusy:
 *wyglądają źle po przebudzeniu
*nie każdemu pasują
* czasem ciężko je ułożyć
* wiatr nie sprzyja krótkim fryzurą

Nowa zabawka

Przyszła do nas z Ameryki. Kolejna moda , kolejny gadżet dla dzieci i młodzieży. Gdzie nie spojrzę na chodniku w szkołach. Wszyscy się tym zachwycają i bawią. FIDGET SPINNER (w tłumaczeniu "wirówka")taką właśnie nazwę nosi ta zabawka. Działanie tego gadżetu zdobywającego coraz większą popularność jest bardzo proste. Otóż Fidget Spinner można wprowadzić w ruch obrotowy, można nim zakręcić niczym łożyskiem. Mało tego wprawiony w ruch obraca się bardzo długo. Dodatkowy, a może raczej podstawowy efekt Spinnera jest taki, że jak się go podrzuci do góry, będzie bardzo równomiernie opadał. A , to za sprawą łożysk które kręcą się tworząc efekt żyroskopu.Wygląda jak miniaturowe śmigło drona lub mikroskopijnego helikoptera. Niektórzy dopatrują się w nim podobieństwa do małego krążka (złotego znicza), za którym uganiali się podczas gry quidditcha bohaterowie w powieści o Harrym Potterze.


Wpatrywanie się w kręcący się spinner ma odstresować , działać relaksująco i nieść pomoc wszystkim, którzy mają mieć problem z koncentracją. Podobno ma być polecany przez psychologów  dla nadpobudliwych dzieci z ADHD. W internecie można nawet znaleźć informacje potwierdzające, że mały przedmiot ma pomagać, np. nałogowym palaczom w rzuceniu palenia. Cena takiej zabawki waha się od 9 do nawet 50 złotych.  W niektórych szkołach w USA i Wielkiej Brytanii wprowadzono  oficjalny zakaz przynoszenia do szkół tej zabawki. Zafascynowane nią dzieci zamiast się uczyć, wolały poświęcać czas na zabawę. 

Jeśli nawet wypuszczenie w świat informacji o rzekomym prozdrowotnym działaniu Fidget spinnera było tylko sprytnym chwytem marketingowym. To okazało się to na tyle skuteczne że mały wirujący krążek może stać się zabawkowym hitem 2017 roku. Na pewno stał się tegorocznym przebojem Dnia Dziecka.

W pogoni za szczęściem

Szczęście, dla każdego z nas to słowo oznacza co innego. Dla mamy szczęściem będzie posiadanie dzieci, dla dziecka posiadanie zabawki. Są różne rodzaje szczęścia,i dla każdego z nas to szczęście wygląda inaczej.Ale czy potrafimy odnaleść to szczęście w codzienności, i zwykłym codziennym życiu? Dzień za dniem lecą, praca,dom,dzieci. Człowiek nie ma się kiedy zatrzymać, pomyśleć, docenić tego co ma. Właśnie takie przyziemnne rzeczy, że jesteśmy zdrowi , mamy pracę, dach nad głową. Że budzimy się rano i świeci słońce. Mówią docenisz jak stracisz, stracisz jak nie docenisz.." Trzeba w życiu zacząć cenić,to co daje nam los. Ktoś powie nie jestem szczęśliwy bo, nie mam domu z ogrodem i miliona na koncie. Ale ma za to kochającą żonę, wspaniałe dzieci,jest zdrowy.Ludzie nauczyli się narzekać bo tak im wygodnie.Nie ma tak na prawdę, jednej definicji szczęścia, bo każdy z nas jest inny i każdy z nas inaczej rozumie słowo "szczęście". Pewne jest to że życie mamy jedno i trzeba się cieszyć każdym dniem. Nigdy nie wiemy kiedy może zabraknąć nas na tym świecie.

 Nie jest szczęśliwy w życiu ten co ma wszystko,ale ten który cieszy się tym co ma...
Mieszkanie na wsi  czy też na obrzeżach miasta ma swoje wady i zalety. Dla mnie najgorszą wadą jest to że wszędzie jest daleko. I tak jak np.ja muszę jechać do miasta żeby coś załatwić. Dla tych co mają prawo jazdy i auto nie ma to za bardzo znaczenia.  Ale dla tych którzy go nie posiadają może być problemem i to bardzo dużym. Ja akurat zaliczam się do tej grupy , gdzie pomimo iż mój mąż ma prawo jazdy i auto jest do piętnastej w pracy. Wiec gdy muszę coś załatwić zostaje mi komunikacja miejska. I własnie tu zaczyna się moja gehenna. Każdy z nas kto jechał lub jeździ tym właśnie środkiem transportu , wie doskonale z czym to się wiąże.


 Autobus przeważnie jest opóźniony, często jest tak że nie ma miejsca siedzącego. Każdy w autobusie pachnie inaczej, najbardziej odczuwalne jest to w ciepłe dni gdy każdy pasażer jest spocony. Zapachów perfum jak w drogerii. Czasami trafi się jeszcze ktoś zapachu wczorajszego albo alkoholowego. Nie wspomnę już o tym że z przystanku do miejsca docelowego czasem jest dość daleko. A i na przystanku się naczekać trzeba, szczególnie w mniejszych miastach, gdzie autobus jest np. co godzinę ( tak jak u mnie).

Dzisiaj miałam własnie okazje jeździć z mojej miejscowości gdzie mieszkam jeszcze do dwóch innych i to z przesiadkami. Pomimo że byłam bez dzieci , nie było mi wesoło. Nienawidzę jeździć komunikacją miejską , dlatego myślę nad tym aby jak najszybciej zrobić prawo jazdy. A Wy lubicie jeździć autobusami ?

Życiowe cele

Całe życie do czegoś dążymy. Każdy z nas do czego innego.  Mamy obrany cel i staramy się go zrealizować. A do czego dążę ja, mama trójki dzieci , żona i kobieta przed trzydziestką.
 Na to pytanie wiele razy próbowałam odpowiedzieć sama sobie. Na początku moim celem było mieć własne mieszanie , męża i dzieci. Z czasem te cele stały się rzeczywistościom. A na ich miejsce pojawiły się nowe, te bardziej realne i te mniej. Przez jakiś czas moim obsesyjnym celem było to aby być perfekcyjną mamą oraz Panią domu. Niestety moje starania poległy na niczym. Nie można być perfekcyjną mamą bo takie nie istnieją ale można być dobrą i fajną mamą. Perfekcyjna Panią domu też nie będę , przy trójce dzieci to wręcz nie realne. Musiałabym zamienić się w robota a i to  by chyba nie wystarczyło. Doszłam do wniosku że dom nie muzeum, a my mamy w nim mieszkać a nie wyglądać. Nie pokładane od razu pranie,czy nie schowane naczynia do zmywarki czasem mogą poczekać. Kolejnym moim celem i marzeniem za razem, było założenie i prowadzenie bloga i to akurat się spełniło, ale to nie koniec. Teraz moim celem jest pozyskanie jak najwięcej odbiorców którzy będą czytać mojego bloga. Prowadzę swojego bloga o sobie i swoim życiu, oraz  fanpage na facebooku.
 Mam jeszcze parę celów do zrealizowania, są to bliższe oraz dalsze plany ale są.
W życiu różnie bywa czasami są sytuacje że nasze cele , plany musimy odłożyć na bok, będąc matka najważniejsze jest dla mnie dobro i szczęście moich dzieci. Jestem spełniona mamą i żoną ale mam jeszcze inne cele w życiu do których będę dążyć, wspiera mnie też w tym wszystkim mój mąż , któremu bardzo dziękuje. Dzięki temu że mamy cele w życiu, patrzymy z motywacją w przyszłość, cel wyznacza nam kierunek w życiu. Kiedy nie masz celu w życiu , Twoje życie może wydawać Ci się nudne i bez sensu. Warto więc pomyśleć i znaleźć swój cel, krótko lub długo terminowe. Ważne jest to aby pamiętać że nasze cele zmieniają się tak jak zmienia się nasze życie. Nie ważne co to będzie, może to być na początek np. postanowienie że co drugi dzień będę ćwiczyć. Nie to jest ważne co ale to że dzięki temu , stajemy się kimś lepszym niż byliśmy wcześniej. Codziennie dajemy sobie coś na co czekamy z przyjemnością. Podsumowując wyznaczając sobie cele w życiu, i  codzienne realizacje , pozwalają nam skupiać się na przyjemnościach i przysłaniają nam negatywne sytuacje. Nabieramy sensu życia i pogodniej patrzymy w przyszłość.

Zostań dawcą , uratuj życie