poniedziałek, 28 sierpnia 2017

z pamiętnika Motylka część 2

Lato minęło, nadeszła jesień, zima i wreszcie wiosna miesiąc w którym wszystko budzi się do życia. Tylko nie ja,ja  stałam w miejscu.Tęsknota, żal i uczucie pustki to jedyne co czułam. Każda myśl o nim przyrawiała mnie o wybuch płaczu. Nie potrafiłam pogodzić się z tym że jego już nie ma. Że już nigdy mnie nie przytuli pocałuje, nigdy już nie będzie nas. Szukałam każdego pretekstu żeby się z nim spotkać zobaczyć, zamienić chodź słowo.I tak było tego dnia, egzaminy dla klas trzecich gimnazjum. Po napisaniu wyszłam i zdecydowałam że czas porozmawiać może jednak jest szansa. Pojechałam do niego był w domu sam, pilnował rodzeństwa. I stało się po chwili rozmowy przytulił mnie do siebie i pocałował. To ta chwila na którą czekałam. Wtuleni rozmawialiśmy i całowaliśmy się na przemian. Czas dla mnie stanął w miejscu, nie liczyło się nic oprócz tego że znów jest przy mnie. Znów czułam jego zapach i dłonie dotykające mojego ciała,niczego więcej nie pragnęłam. Jedynie tego by zostało tak na zawsze. Trwało to może tak z trzy godziny. Aż przyszedł czas  mojego powrotu  do domu.
 I tu znów przyszło rozczarowanie. Odprowadził mnie do drzwi, pocałował spojrzał w oczy  i w tym momencie domyśliłam się że coś jest nie tak. Dla niego to była tylko chwila zapomnienia,nie chciał do mnie wrócić, a ja głupia znów dałam się nabrać.  Powiedział mi to prosto w twarz, po raz kolejny cierpiałam za to jak bardzo go kochałam. Powinnam go znienawidzić ,  jednak nie potrafiłam.Wracałam do niego gdy tylko tego chciał. Po każdym rozstaniu bolało coraz bardziej, zamknięta w sobie rozpaczałam że nie mogę być z nim że to czego pragnę najbardziej na świecie jest po za moim zasięgiem.  Pisałam listy,  nawet prosiłam, niestety nic to nie dało. Im bardziej naciskałam tym bardziej on się ode mnie oddalił. A ja zaczęłam zmieniać swoje uczucie miłości w nienawiść, winny był cały świat..Po nim każdy chłopak z którym byłam, był dla mnie zabawką, zemsta za mój ból. Moja psychika zmieniła się, nie byłam i nigdy nie będę już taka jak kiedyś.

środa, 23 sierpnia 2017

Z pamiętnika Motylka

Mając szesnaście lat ludzie cieszą się życiem, zawierają nowe znajomości. Życie się dla nich otwiera są szczęśliwi i pełni energii. Ale czy zawsze tak jest? Czy mimo uśmiechu na ustach i poznawania nowych ludzi oraz zaczynania kolejnych związków wszystko jest tak jak być powinno?  Ciepły letni sobotni wieczór, kolejna impreza. Wyszykowane i pełne szczęścia wpadamy na dyskotekę. Wszyscy już dawno szaleją na parkiecie, dołączamy i my zaczynamy się bawić dwie spragnione życia dziewczyny, przyjaciółki które wiedzą o sobie wszystko. Zabawa trwa w najlepsze i nagle muzyka  w moich uszach przestaje brzmieć a ludzie dookoła zaczynają znikać, na środku wejścia stoi on, rok czasu nie mieliśmy kontaktu. Krew zaczyna we mnie buzować czuje jak robi mi się gorąco.
On zdecydowanym krokiem podchodzi do mnie i całuje mnie jakbyśmy byli jeszcze razem. Zaczyna mi wirować w głowie i wiem że to ten moment,  ta chwila gdzie wszystko wróciło, wszystko zaczęło się jeszcze raz. Tańczę z nim wpleciona w jego ramiona a łzy szczęścia płyną mi po policzkach. Tak długo na to czekałam, tak bardzo znów pragnęłam tego by móc się do niego przytulić. Działał na mnie jak narkotyk a ja na odwyku umierałam. W chwili gdy mnie pocałował, poczułam jak bym znowu dostała działkę. Potrzebowałam go jak powietrza, tlenu bez którego się dusiłam. Był przy mnie tu i teraz a ja znów mogłabym latać. Tak spędziliśmy razem cała noc w dyskotece, znowu razem. chwilowo trwaj...  Jadąc do domu nad ranem byłam w siódmym niebie, nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania wiedziałam że przyjedzie jeszcze w niedziele. Stało się tak jak myślałam,przyjechał ale zostawił mi tylko kartkę pod drzwiami z napisem " To nie ma sensu, to się nie może udać przepraszam..."  i podpis (którego ze względów osobistych nie podam). Tak po raz drugi dostałam prosto w twarz, oblana zimnymi potami przepłakałam cała noc i kolejny dzień. Rozbita zdradzona czułam jak opadam w dół bez skrzydeł roztrzaskując się o ziemię. Przyszła kolejna sobota kolejna impreza na którą poszłam za namową przyjaciółki, ale on już się nie pojawił. Po kilku tygodniach dowiedziałam się że ma już kogoś nowego a ja, ja zostałam sama z nienawiścią do całego świata. Od tamtej pory wredna nieczuła i bez żadnych skrupułów bawiąca się uczuciami innych..cdn.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Pierwsza miłość

Pierwsza miłość, dla każdego z nas oznacza coś innego. Każdy z nas przeżył swoją pierwszą miłość.  Czasami kończyła się ona po jakimś czasie, a w innym przypadku trwa do dziś. Nie ważne, ważne jest to że w naszym sercu zostanie ona na zawsze. Ja mojej pierwszej miłości nie zapomnę do końca życia. Poznaliśmy się w szkole i chodź znaliśmy się już jakiś czas nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Aż do tamtego dnia gdy przyjechał do mnie rowerem pożyczyć płyty. Był ostatni dzień maja, pogoda była piękna, wszystko wtedy nabrało innego lepszego znaczenia. I tak zakochałam się po uszy. Byliśmy ze sobą trzy miesiące, nasze rozstanie było dla mnie jak koniec świata. Niestety ze względów osobistych nie przytoczę tu jego imienia oraz powodu rozstania. Ale mogę Wam powiedzieć że bardzo długo był w moim sercu. Każdego chłopaka po nim traktowałam jak zabawkę, zmieniłam się byłam zimna i to on nauczył mnie że nie wolno się angażować. Każdy wolny dzień, każda wolna chwile spędziliśmy razem. Był moim ideałem, kimś kto był dla mnie całym światem. Nie przeszkadzało mi to że przede mną miał już wiele dziewczyn, że nie byłam dla niego tą pierwszą miłością. Ważne dla mnie było to że był przy mnie a ja byłam zakochana i szczęśliwa.
Do dnia kiedy 7 sierpnia ze mną zerwał,  świat mi się zawalił nie chciało mi się żyć. Miałam wtedy piętnaście lat, a tamten dzień zostawił piętno na moich uczuciach i życiu aż do teraz. Wspomnienia wracają a wraz z nimi uczucie żalu, nienawiści i bólu jakie towarzyszyły mi przez bardzo długi czas, a nawet przez kilka dobrych lat. Wszystko się zmieniło i zmieniłam się ja, po wielu próbach odzyskania go w końcu odpuściłam. Jednego jestem pewna nigdy mu nie wybaczę.Do póki nie poznałam mojego męża nie było dnia żebym o nim nie myślała , mówią że czas leczy rany,  mnie przyzwyczaił do bólu. Kilkakrotnie dawał mi już później nadzieję że będziemy znów razem lecz to przeważnie trwało kilka dni i znów musiałam uczyć się życia bez niego. Ktoś powie piszesz głupoty jak mogłaś kochać kogoś w wieku piętnastu lat.

Otóż kochałam i mimo iż teraz mam męża którego kocham nad życie wiem że część tamtej miłości zawsze zostanie gdzieś we mnie. Nauczyłam się żyć z myślą że to co było nigdy nie wróci, czas płynie do przodu. Już nie kuję  mnie w sercu kiedy go widzę,  każde z nas poszło swoją drogą. Dlaczego o tym piszę, a dlatego że moja pierwsza miłość nie była tylko zwykłym zakochaniem nastolatki, była czymś co zmieniło moje życie i mnie na zawsze. Mało jest osób które będą wiedziały o kim pisze i chciałabym żeby tak zostało. Ci którzy wiedzą i znają ten rozdział w moim życiu wiedzą jak to wszystko wyglądało dzień po dniu. A Wy jaki na Was miała wpływ Wasza pierwsza miłość?


                                         motylek 2003

środa, 16 sierpnia 2017

karma

Od jakiegoś czasu  moim ulubionym powiedzeniem jest powiedzenie że " karma wraca i przeważnie jest s*ką ". Wierzę w karmę i dobrych i złych uczynków.  Do jakiegoś czasu byłam dość mściwą osobą, jeśli ktoś zrobił mi krzywdę lub komuś z moich bliskich pragnęłam zemsty.

Dziś jestem starsza i mądrzejsza. Wierze w to że karma wraca nie ważne w jakiej postaci ale dosięgnie każdego. Nie ważne czy to był dobry czy zły uczynek.


Karma- występująca w buddyzmie lub innych religiach wiara, że wszystkie uczynki które zrobiła dana osoba do niej wracają. Jeśli było to coś dobrego, może spodziewać się dobroci w stronę swojej osoby. A jeśli było to coś złego wtedy stanie mu się coś przykrego.


Jakoś do tej pory nie zastanawiałam się nad sensem istnienia karmy ale teraz odkąd w nią uwierzyłam wiem że istnieje i że mogę na nią liczyć.

" Karma zawsze wraca i przeważnie jest s*ką"

" Jestem zbyt leniwa na zemstę , usiądę i poczekam aż karma zacznie działać "

Pewnie wielu z Was zapyta po co o tym piszę. A po to że ostatnio w moim życiu i obok mnie dzieją się rzeczy które mnie ranią , takie które pchają mnie do zemsty. Za dużo w około mnie ludzi którzy są zawistni , robią człowiekowi po złości. I z zazdrości próbują zniszczyć to co mam. Niestety już mogę im powiedzieć że mi się to nie uda za stałam się silniejsza i bardziej odporna. Mało tego sama zaczęłam pluć jadem. I jeśli czekanie na karmę mi się znudzi możecie liczyć na zemstę.

A Wy wierzycie w karmę ???

wtorek, 8 sierpnia 2017

Ten dzień

Ten dzień , dopada każdą z nas. Wstajesz rano i już wiesz że to będzie ten dzień. Od rana masz zły humor wściekasz się na wszystko, nawet powietrze Cie denerwuje. Dzieci marudzą , mąż nie ułatwia. Wszyscy coś od Ciebie chcą , a Ty chcesz jedynie żeby dali Ci święty spokój. Kawa nie pomaga, masz wrażenie że zaraz wybuchniesz. Jedna iskierka i dostaniesz samozapłonu. Zupa wykipiała , dzieciaki z przedszkola wracały z płaczem, a mąż zadzwonił że będzie późno.


Wysłałabyś wszystkich w kosmos, nawet sąsiadkę która z uśmiechem na twarzy powiedziała Ci dzień dobry. Szlak Cie trafia, dzieci oglądają za głośnio bajkę , pies szczeka za oknem.  Nie wiesz co masz ze sobą zrobić. Potrzebujesz rozładowania, chwili wyciszenia , samotności i czegoś co pozwoli Ci odetchnąć.

Nie wstydź się ja też tak mam , i pewnie wiele innych kobiet na świecie. Mamy tyle na głowie dom, dzieci do tego czasem i praca. Człowiek jest tylko człowiekiem. W taki dzień jak ten zrób coś dla siebie, coś co pozwoli Ci się odprężyć. Zjedz loda , ciastko. Jedź do kina albo idź pobiegaj. Mi w takie dni pomaga , słuchanie głośnej muzyki. Zmieniam kolor włosów albo od razu fryzurę. I jest jeszcze parę takich rzeczy które mi pomagają. A Ty jak sobie radzisz w takie dni ?

środa, 2 sierpnia 2017

Własnie !!! Nie jedna z nas jest na utrzymaniu męża. Bo mamy małe dzieci, nie ma miejsca w przedszkolu czy żłobku. Lub po prostu chcemy spędzić te pierwsze lata życia naszego dziecka właśnie z nim w domu. Albo nasz mąż czy partner zarabia na tyle dużo że mamy czas na chodzenie po sklepach i leżenie w domu. Ale właśnie ALE to sprawa indywidualna każdej z nas i jej mężczyzny, bo to nasze prywatne życie i nikomu nic do niego.


Niestety, niektórzy ludzie tego nie rozumieją że to nie jest ich życie i nie powinni się wtrącać. 
Najbardziej irytują mnie pytania : Nie jest Ci głupio żyć na jego koszt? Nie przeszkadza Ci że wydajesz jego pieniądze? 
 Otóż odpowiadam Wam "NIE", a dlaczego , bo jak mój mąż jest w pracy ja też pracuje w domu. Sprzątam, gotuję, piorę i zajmuję się dziećmi.  Przyjdzie czas że i ja zacznę zarabiać na dom i na nasze życie. Jesteśmy małżeństwem i nie ma czegoś takiego jak moje, Twoje. Mamy wspólny dom dzieci i obowiązki ja zajmuję się domem i dziećmi podczas gdy on przynosi do domu pieniądze. 

Nie jestem też małym dzieckiem żeby ludzie którzy za bardzo interesują się moim życiem mówili mi co mam robić w wolnym czasie i czy pytałam męża o pozwolenie. No do cholery czy ja mam piętnaście la t a mój mąż jest moim rodzicem żebym musiała się go pytać o zgodę na wyjście z domu. 

Dla wszystkich którzy pewnych rzeczy nie potrafią zrozumieć, jesteśmy szczęśliwi żyjemy tak jak nam to odpowiada i nie mam zamiaru zmieniać mojego podejścia do życia. To że niektóre kobiety z otoczenia które znam są  uzależnione od męża czy rodziny , na tyle by nie mieć własnego zdania to już nie mój problem, to z Wami jest coś nie tak nie ze mną.

Zostań dawcą , uratuj życie