czwartek, 27 lipca 2017

Kałuża

Deszczowy dzień zapowiadał się już od samego rana. Mimo wszystko nie zamierzałam rezygnować z wyjścia z domu do przyjaciółki na kawę. Mała zjadła śniadanie ubrała się. Mówię do niej że zaraz wychodzimy a ona patrzy za okno i z uśmiechem na ustach mówi " tak deszcz, pada deszcz, mamo ja kocham deszcz".  Ubrała czerwony płaszczyk przeciw deszczowy i do tego kalosze. I tak wyszykowana czekała aż wyjdziemy. 

Szłyśmy chodnikiem a Mała skakała od kałuży do kałuży śmiejąc się przy tym w głos. Idziemy już tak dłuższą chwilę, gdy nagle za moimi plecami słyszę.


-jak Pani może pozwolić dziecku na takie bezkarne taplanie się w kałużach, a potem dostanie zapalenia płuc , kataru i będzie Pani z nią leżeć w szpitalu, przez własną nieodpowiedzialność!!!

Odwracam się i spokojnym tonem starając się nie wybuchnąć odpowiadam :

- Droga Pani , to moje dziecko i moja sprawa czy biega w kaloszach po kałużach czy też nie. Jej katar i zapalenie płuc będzie moim zmartwieniem, jeśli rzeczywiście się go nabawi. Ale dziękuję za Pani troskę.Po za tym moja córka kocha deszcz. 
 
Mówię spokojnie, po czym odwracam się i próbuję iść dalej. Gdy ta kobieta już ze wściekłością w oczach , krzyczy do mnie :

- co ma znaczyć kocha deszcz, te dzieci to rodzicom na głowę wejdą , zamiast krzyknąć powiedzieć że nie ,to po kałużach pozwalają biegać.Do czego ten świat zmierza , żeby trzy latka rządziła rodzicami.

Wzruszyłam tylko ramionami, złapałam Małą za rękę i nie wypowiadając już ani słowa poszłyśmy przed siebie.  Nie wiem czemu ta kobieta tak na mnie naskoczyła może miała zły dzień albo może sama jako dziecko lubiła chodzić po kałużach a rodzice jej nie pozwalali. Ja nie zamierzam odbierać dziecku radości jakie sprawia mu bieganie po kałużach. 

poniedziałek, 24 lipca 2017

Miłość czy wygoda...

Może jestem dziwna. Nie wróć ja jestem dziwna.
Ale nie rozumiem, nie rozumiem, par , kobiet. Które są ze sobą bo... Bo na przykład : Jestem z nim bo mnie utrzymuje, bo daje mi kasę na każdą zachciankę , czy go kocham ? Nie ważne , przecież jesteśmy razem.


  " Tak normalnie sypiamy ze sobą, chodź ja nie lubię seksu,nie ważne on robi swoje ja oglądam tv i mam spokój na tydzień"

A gdzie uczucie bliskości, ciepła, miłości. Przecież małżeństwo czy związek dwojga ludzi to nie kara od życia czy niewolnictwo. Decydując się na bycie z kim przecież nie robisz tego za karę tylko dlatego że się kochacie, lubicie i szanujecie.



" Sypiam z nim gdy czegoś potrzebuję lub chcę żeby mi kupił nową torebkę lub buty a normalnie nie chciał się zgodzić. Traktuję sex z nim jak kartę przetargową."

A gdzie w tym wszystkim miłość i troska o uczucia tej drugiej osoby, ludzie nauczyli się że seksem załatwią w dzisiejszych czasach wszystko , nawet własnego męża traktują jak potencjalnego sponsora.


" nie ważne że nie ma go w domu przez całe miesiące, przecież przelewa pieniądze na konto. Mamy z dziećmi wszystko czego trzeba..."


Czy na pewno wszystko? A gdzie tata który pójdzie z dzieckiem na rower lub mecz. Gdzie mąż który przytuli po ciężkim dniu w domu z dziećmi. A pocałunek z rana na przebudzenie i czułe " Dzień doby kochanie " .
 Czasami nie rozumiem dokąd zmierza dzisiejszy świat, pieniądze są dla ludzi ważniejsze niż uczucia i wzajemny szacunek. Miłość, nie można jej kupić ale czy na pewno nie ? 


Jestem z moim mężem już 12 lat razem z czego 11 lat po ślubie , nie wyobrażam sobie żebyśmy żyli jednym z powyższych cytatów ,. Kocham go i wiem że on mnie kocha szanujemy na wzajem siebie i swoje potrzeby. Mimo iż jestem na jego utrzymaniu , nigdy nie dał mi tego odczuć ani nigdy nie musiałam prosić się o jałmużnę. Wzajemne dbanie o miłość i uczucie pozwala przetrwać nawet największy kryzys.

wtorek, 18 lipca 2017

Ciągle tylko mamo, mamo

Każda z nas tak chyba ma. Przy pierwszym dziecku czeka na to pierwsze "mama". Po paru latach zdaje sobie jednak sprawę  to słowo jest bardzo nadużywane.

 W pewnym wieku dzieci zaczynają każde wypowiedziane zdanie rozpoczynać magicznym słowem "mamo". Nie ważne co chce lub czego potrzebuje zawsze pierwsze jest "mamo". Im starsze dziecko tym jest tego coraz więcej. " Mamo jeść, mamo pić, mamo mogę.., mamo podasz.. itd". A jeszcze im więcej dzieci tym dziennie więcej "mamo".  I tak dzień po dniu, od rana do popołudnia. Po południu ten magiczny moment. Tatuś wraca z pracy i słyszysz "tatuś , tatusiu..." i myślisz sobie to jest ta chwila.
 Nie , nie kochana to nie bajka to życie, to nie może być aż tak pięknie. Tatuś cudownie cieszy się z tego serdecznego przywitania. Zaczyna bawić się z dzieckiem i nagle , gdy już masz w głowie co za chwilę zrobisz gdy będziesz miała to " magiczną chwilę dla siebie ". Słyszysz " tato a gdzie jest mama??? Mamooo!!!! I czar pryska jak bańka mydlana.



Wiem że posypie się pod tym wpisem fala hejtów, ale dziewczyny wierzcie mi nie tylko ja mam czasem tego dość.



 Wpis dedykowany mojej koleżance jeszcze ze szkoły. Kamila Z. pozdrawiam :)

czwartek, 13 lipca 2017

Trzydzieści faktów o mnie

Z racji tego iż za rok w lutym, stuknie mi trzydziestka. Postanowiłam napisać listę trzydziestu faktów o mnie samej.

1.Jestem osobą niepełnosprawną 
 tak jestem nią od urodzenia. Mam Mózgowe porażenie dziecięce.
2. Jestem cholernie zazdrosna
 Tak jestem osobą bardzo zazdrosną, niestety cierpi na tym mój mąż. Staram się od pewnego czasu nad tym pracować , ale nie zawsze mi to wychodzi.
3.Jestem pamiętliwa
 Bardzo pamiętliwa, mam nie tylko pamięć do dat, twarzy i imion. Ale również do sytuacji, czy zdarzeń.
4. Jestem w gorącej wodzie kąpana
Nie potrafię na coś długo i cierpliwie czekać, chciałabym wszystko na już.
5.Jestem pyskata
pyskata jestem odkąd pamiętam i mam nie wyparzony język, mama zawsze mi to powtarzała i powtarza.
6.jestem chaotyczna i nieogarnięta 
Teraz już trochę bardziej potrafię coś zorganizować bez jakiejś wpadki, ale nadal mam bałagan w szafce z ciuchami.
7.Boje się igieł i pobierania krwi, ale kocham tatuaże i uwielbiam je robić
Tatuaży mam już cztery i szykuje się piąty. Ale na myśl o pobieraniu krwi czy zastrzykach robi mi się słabo.
8.Mam manie na zmienianie etui w telefonie
Mam ich chyba już z dziesięć a i tak ciągle zamawiam nowe
9. Mam słabość do słodyczy 
Słodycze to moja największa słabość od zawsze i bardzo ciężko mi z nich zrezygnować.
10.Strasznie boję się pająków
Widok pająka wywołuje u mnie paniczny lęk i przerażenie. Mam wtedy wrażenie że są wszędzie.
11.Uwielbiam świeczki zapachowe
Tak są cudowne, nadają nastrój i piękny wygląd każdemu wnętrz.
12. Nie lubię robić zakupów na zapas
Nigdy nie robię zakupów na zapas, bo moim zdaniem to się nie sprawdza. Bo skąd mam wiedzieć na co będę miała ochotę jutro czy pojutrze. A i tak w sklepie jesteśmy codziennie.
13.Bardziej od sukienek lubię dresy i styl sportowy
A to dlatego że lubię wygodę i jako mama trójki dzieci jest mi łatwiej w stroju dresowym wszystko ogarnąć.
14.Nie umiem nosić szpilek 
Wynika to z tego iż jestem osobą niepełnosprawną i mam problemy z lewą nogą.
15.Nie jadam śniadań 
Nie jadam śniadań z powodu braku apetytu z rana
16.Uwielbiam spać 

To chyba moje największe moje hobby , mogłabym spać i spać o każdej porze dnia i nocy.
17. Kocham kawę i jestem kawoholiczką 
W szczególności kocham latte macchiato . Dla tej kawy kupiłam sobie ekspres z Dolce Gusto
18.Nienawidzę rosołu i kaszy manny
Odkąd pamiętam nie lubię rosołu i go nie jem. Kaszy manny nawet nie spróbuję , sama myśl o niej przyprawia mnie o mdłości.
19.Lubię być inna niż wszyscy
Lubię się czymś wyróżniać z tłumu, może to być mała rzecz ale zawsze.
20.Lubię życie na spontanie, nienawidzę rutyny 
Lubię jak coś się dzieje , nie zapowiedziane wypady na wycieczki. Lubię jak żyjemy chwilą.
21.Do życia potrzebuje adrenaliny
Połączone z punktem 20, życie chwilą często daje mi dużo adrenaliny bez której nie umiem i nie mogę żyć.
22. Najpierw mówię potem myślę 
Często mi się to zdarza niestety , najpierw coś palnę a potem dopiero myślę że powiedziałam coś cop mogło kogoś np. zranić.
23.Nienawidzę zmywać 
 Tak po prostu nienawidzę i już. Dlatego mam w domu zmywarkę.
24.Mogłabym w nieskończoność oglądać film " Szybcy i wściekli", wszystkie odcinki
Uwielbiam ten film, za szybkie samochody, za obsadę i za Vina Diesela 
25. Nie lubię kotów 
Kotów nie lubię od dziecka. Miałam pięć lat jak kot mojej babci podrapał mnie po twarzy. Od tamtej pory ich nienawidzę.
26.Moim marzeniem jest posiadanie własnego ścigacza 
Nie ma nic piękniejszego niż ryk silnika motoru 
27. Chciałabym mieszkać w mieście
Spowodowane jest to tym że od dziecka mieszkam na wsi. Ciągnie mnie bardzo do miasta.
28. Mam nawyk przeklinania 
Niestety ale nie potrafię tego opanować, weszło mi to w nawyk.
29.Kocham motyle 
Wiadomo w końcu matkamotyl
30.Nie potrafię oszczędzać 
Wszystko co posiadam , zaraz wydaje a to na siebie lub dzieci . Nie potrafię oszczędzać życie jest za krótkie.

niedziela, 9 lipca 2017

A w nim, na miejscu pasażera z przodu siedziała kobieta i karmiła piersią niemowlaka.

Było słoneczne piękne piątkowe popołudnie. Zdecydowaliśmy z mężem że pojedziemy na zakupy gdzieś do większego sklepu. I wybraliśmy się do Tesco do Świdnicy. Zapakowaliśmy dzieci do auta i ruszyliśmy w drogę.Jadąc już jakiś czas, mój mąż w pewnym momencie wyprzedzał auto. A w nim, na miejscu pasażera z przodu siedziała kobieta i karmiła piersią niemowlaka. Trzymała go po prostu na rękach, na wysokości przedniej szyby. Aż mnie zamurowało , przecież wystarczył by kot który wybiegł by na drogę. Reakcja kierowcy wiadoma , zaczyna ostro hamować i tu przez lekko myślne zachowanie mamy , dzidziuś wylatuje jej z rąk i leci na asfalt wraz z przednią szybą auta.Nie wiem co ta kobieta miała w głowie , jadąc i karmiąc to dziecko na przednim siedzeniu. 
 Ja rozumiem dziecko płakało, chciała je nakarmić. No ale ludzie , to zjeżdża się na pobocze i  karmi się maluszka albo na stację benzynową a nie podczas jazdy. Nie potrafię zrozumieć zachowania tej kobiety, czy na prawdę nie zdawała sobie sprawy jak tragicznie mogło się skończyć dla tego maluszka i dla niej.
 Moje dzieci mimo że starsze zawsze nawet gdy mamy nie daleko muszą w aucie być zapięci w fotelikach. I to nie dlatego że takie są przepisy ale dlatego że widzę co się dzieje na drogach. Przy wypadku chcę aby był jak najbardziej bezpieczne. Naprawdę zwracajmy uwagę jak przewozimy nasze dzieci podczas podróży autem. Czy to malutkie czy już te większe. Wiem że czasami taka podróż jest dłuższa i czas wydłuża nam się o wsiadanie, wysiadanie czy też właśnie karmienie. Ale to właśnie bezpieczeństwo naszych dzieci powinno być dla nas najważniejsze, nie czas dojazdu z miejsca na miejsce. 

czwartek, 6 lipca 2017

tak jestem inna....

Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Tak jestem osobą niepełnosprawną. I nie będę już tego ukrywać i przed tym uciekać. To nie jest nic strasznego że jestem trochę inna niż wszyscy.
 Ten post zdecydowałam się napisać, po przeczytaniu wpisu pewnej blogerki która również jest osobą niepełnosprawną. Dziękuje jej za to że dziękuje jej za wpis który napisała i otworzyła mi oczy.

Urodziłam się z chorobą Mózgowym porażeniem Dziecięcym, miałam niedotlenienie prawej komory mózgu gdy się urodziłam. Mam pomniejszoną całą lewą stronę ciała. Noga lewa była krótsza o 3,5 cm, była ponieważ w wieku siedmiu lat  przeszłam w Krakowie operację. Operacja polegała na przedłużeniu ścięgna achillesa laserowo. Kolejna była rehabilitacja oraz wyjazdy do sanatoriów. I tak nogę mam teraz krótszą tylko o 0,5 cm. Lewą rękę również mam krótszą oraz ciężko mi jest w niej coś utrzymać. Przez moją chorobę nie mogę nosić szpilek lub klapek. Po operacji nosiłam długo gips a po nim taką specjalną łuskę usztywniającą. Na rowerze mogłam zacząć uczyć się i jeździć dopiero w wieku dziewięciu lat. W szkole również nie było mi łatwo, wieczne zwolnienia z zajęć W-F. Dokuczanie ze strony kolegów i koleżanek. Dopiero w gimnazjum dali mi spokój.
Bardzo często przez to że ta lewa noga jest krótsza oraz słabsza kuleje. Często też słyszę pytania a dlaczego? a co Ci się stało ? Nie mam ochoty opowiadać każdemu z osobna co mi jest , i po prostu mówię że boli mnie noga. Nie lubię mówić o swojej niepełnosprawności.Wiem że są ludzie którzy mają gorzej ode mnie, ale ja nigdy do końca nie pogodzę się z tym jaka jestem.

wtorek, 4 lipca 2017

Wakacje w pigułce czyli sześć miejsc w pięć dni.

 Nasza wakacje tak jak i my są zwariowane i nie zawsze się wszystkim podobają. Ale nam bardzo to odpowiada i dzieci są szczęśliwe i zadowolone. W tym roku nasze wakacje to sześć miejsc w pięć dni. Nie zwiedziliśmy może całych miast i wszystkiego co jest do obejrzenia w każdym z nich ale i tak było warto.

Zaczęliśmy w czwartek po południu. Pierwszym miejscem była miejscowość gdzie mieszkają moi rodzice czyli Biecz ( woj.lubuskie). Tam byliśmy tylko chwilę po potrzebne nam rzeczy. Drugim punktem gdzie byliśmy już o czternastej godzinie, był Hel ( półwysep Helski ). Tam na szybko znaleźliśmy pokój na dobę i zaczęliśmy zwiedzanie pomimo deszczu.


Zwiedziliśmy miasto , jak przystało na miejscowość nad morzem również i plażę. W sobotę o godzinie dziewiątej ruszyliśmy w dalszą drogę, zaczepiają o Gdańsk gdzie moja dobra koleżanka zaprosiła nas na kawę. Kolejnym punktem było Mrągowo (woj. warmińsko-mazurskie), tu niestety zwiedziliśmy tylko restaurację bo padał straszny deszcz.
 O godzinie 19 ruszyliśmy dalej, około północy dotarliśmy do stolicy. Niedzielę spędziliśmy na zwiedzaniu Pruszkowa, i odwiedziliśmy Galerię Figur Stalowych jest naprawdę super i polecam bo warto. Resztę niedzieli spędziliśmy u mojej kuzynki z którą dawno się nie widziałyśmy.

 W poniedziałek o szóstej trzydzieści, wjechaliśmy do Krakowa i zaczęliśmy zwiedzanie Wawelu , oraz rynku.

I tak o dwunastej w południe ruszyliśmy jeszcze do Zakopanego, Spacer po Krupówkach, i zwiedzanie domu do góry nogami i tak minęło popołudnie.
Wieczorem o godzinie dwudziestej drugiej byliśmy już w domu, przez  pięć dni zrobiliśmy 2300km i przejechaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz.
Ktoś zapyta czy było warto? Tak było, to co zobaczyliśmy i zwiedziliśmy to nasze na zawsze.

Zostań dawcą , uratuj życie